pl | en

WZMACNIACZ ZINTEGROWANY

Sugden Audio
MASTERCLASS IA-4

Producent: J E SUGDEN & Co Ltd
Cena (w czasie testu): 39 270 zł

Kontakt: J E SUGDEN & Co Ltd
Valley Works, Station Lane
Heckmondwike, West Yorkshire
WF16 0NF ⸜ UNITED KINGDOM


www.SUGDENAUDIO.com

» MADE IN UNITED KINGDOM

Do testu dostarczyła firma:
SZEMIS AUDIO KONSULTANT


Test

tekst WOJCIEHCH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”

No 248

1 grudnia 2024

SUGDEN AUDIO jest brytyjską firmą inżynieryjną. Została założona przez JAMESA EDWARDA SUGDENA w Cleckheaton w hrabstwie West Yorkshire w 1967 roku. Jej pierwszym produktem był wzmacniacz Si 402. Sugden był pionierem w budowie wzmacniaczy audio pracujących w klasie A.

NIE TYLKO JA SOBIE ZADAJĘ to pytanie: czy, a jeśli tak, to kiedy Unia Europejska zakaże produkcji wzmacniaczy pracujących w klasie A, a idąc dalej, także konstrukcji pracujących w klasie AB. Na placu boju pozostałyby wzmacniacze w klasie B i D, a docelowo, zapewne, tylko te ostatnie. Wiem, że to nie jest tylko moja obawa, ale i wielu z państwa, czytelników „High Fidelity”, ponieważ wielu z was poruszało ten temat w rozmowach ze mną w czasie wystawy Audio Video Show. Nie miałem na to pytanie odpowiedzi.

Widzicie państwo, rzecz w sprawności energetycznej. Podział wzmacniaczy ze względu na klasę pracy jest prosty. Mamy do czynienia z dwoma podstawowymi układami: wzmacniaczami liniowymi i impulsowymi. Te pierwsze to klasy A, AB i B. W tej pierwszej prąd podkładu przepływa przez element wzmacniający przez cały czas z pełną wartością. W tej drugiej do pewnego poziomu, zazwyczaj do kilku watów, po czym wzmacniacz przechodzi do pracy w klasie B, czyli takiej, w której prąd podkładu pojawia się tylko wraz z sygnałem wejściowym. I jest jeszcze klasa B, w której przy braku sygnału sterującego elementy czynne nie przewodzą prądu (nie przewodzą go także w przypadku niskich sygnałów muzycznych).

Osobną grupę stanowią wzmacniacze pracujące w klasie D. Są to wzmacniacz impulsowe, których tranzystory wyjściowe albo pracują z maksymalną mocą, albo w ogóle (są „otwarte” lub „zamknięte”). Są one sterowane specjalnie modulowanymi impulsami, a sygnał muzyczny jest „odzyskiwany” w filtrze rekonstrukcyjnym na ich wyjściu. Wzmacniacze tego typu mogą być urządzeniami w pełni cyfrowymi lub analogowymi. W tych pierwszych mamy ściśle określoną liczbę poziomów, w tych drugich jest ona ograniczona tylko typem tranzystorów końcowych.

Tyle, pokrótce, teoria. Każda z tych konstrukcji ma zalety i wady, jednak dla wielu tą najwłaściwszą, może nawet jedyną słuszną jest ta pierwsza, czyli wzmacniacze pracujące w klasie A. Z czym wracamy do pytania z początku tekstu, które pozostało bez odpowiedzi. Rzecz w tym, że klasa D marnuje o wiele, wiele mniej energii niż pozostałe, z klasą A na czele, jako najbardziej prądożerną.

Ich sprawność energetyczna czyli stosunek energii dostarczonej do przetworzonej, szacuje się na kilka, najwyżej kilkanaście procent. Z kolei klasa D oznacza sprawność nawet 90%. Niby nic, marnujemy przecież energię w różny sposób. Jednak w świecie, w którym za oknem widać zmianę klimatu daje to do myślenia.

IA-4

KIEDY SUGDEN ROZPOCZYNAŁ swoją krucjatę i wysoko na sztandarach podniósł klasę A, na rynku nie było innych urządzeń tego typu, był więc samotnym pionierem. Rozwiązania, które zostały wówczas przyjęte okazały się na tyle udane, że ten angielski producent stosuje je do dziś. Podzespoły się zmieniają, zasilacze również, ale ogólna koncepcja i topologia w IA-4 wydają się być bardzo zbliżone do tego, co można było zobaczyć w pierwszych wzmacniaczach tej firmy. Wystarczy powiedzieć, że wzmacniacz A-21 z roku 1967 wciąż jest produkowany. Z kolei testowany wzmacniacz został wprowadzony do sprzedaży w roku 2015 (!).

Jak mówiliśmy, wzmacniacze pracujące w klasie A mają najniższą sprawność energetyczną. A to oznacza, że znakomita większość konsumowanej przez nie mocy jest tracona w postaci ciepła. Co z kolei wymusza określone wybory konstrukcyjne i nakłada na inżynierów konkretne ograniczenia.

Pierwszym jest stosunkowo niewysoka moc takich urządzeń. I rzeczywiście, należący do serii Masterclass wzmacniacz Sugdena IA-4, przy 20 kg wagi (w pudełku), oferuje moc zaledwie 33 watów na kanał (przy obciążeniu 8 Ω). Można to obejść budując większe urządzenia, z mocniejszymi zasilaczami i większą powierzchnią chłodzącą radiatorów. To oznacza jednak znacznie wyższe koszty oraz o wiele większe rozmiary i wagę. Wiedząc to wyświetla się nam przed oczami jedno: wyższa cena. A będąć przy pomiarach dodajmy, że producent deklaruje bardzo szerokie pasmo przenoszenia: od 6 do 300 kHz, a przy węższej tolerancji +/-1 dB bardzo dobre 14 Hz-200 kHz.

IA-4 ma spore wymiary, ale wciąż jest to całkiem kompaktowe urządzenie, znacznie mniejsze niż topowe wzmacniacze firm Accuphase, Pass Labs czy Luxman, innych producentów specjalizujących się w tego typu konstrukcjach. Jest to flagowy i – jak czytamy w materiałach firmowych – najpopularniejszy wzmacniacz zintegrowany tej firmy.

Jest on w dużej mierze rozbudowanym układem z modelu A-21, o większej mocy wyjściowej, większym zasilaczu, a co za tym idzie – również obudowie. To jednak wciąż płytki drukowane klasyczny, analogowy wzmacniacz zintegrowany. Bez wejść cyfrowych, bez łącza Bluetooth i bez modułu odtwarzacza plików. Ma natomiast bardzo ładny przedwzmacniacz gramofonowy dla wkładek MM. Wejść i wyjść analogowych jest za to sporo.

Sygnał możemy do niego przesłać przez trzy wejścia RCA plus czwarte, oznaczone jako „Tape”. To pozostałość po czasach, w których melomani korzystali z analogowych urządzeń rejestrujących. Jest więc i wyjście do nagrywania. Wyjście liniowe jest jeszcze jedno, tym razem z regulowaną siłą głosu, i jest to wyjście z przedwzmacniacza. Na przykład dla drugiej końcówki mocy. I jest też wejście XLR. Urządzenie ma budowę niezbalansowaną, wydaje się więc, że to ukłon w stronę wygody. Wyjścia głośnikowe są znakomite, wysokiej klasy, po parze na kanał.

Pilot zdalnego sterowania, z którym przybył wzmacniacz jest plastikowy, nieładny i nieergonomiczny Wojtek Szemis, polski dystrybutor tej marki zastrzega jednak, że docelowo urządzenie będzie sprzedawane z poręcznym pilotem z aluminium. Myślę, że zmiany wymagałaby również instrukcja użytkowania, w testowanym wzmacniaczu wydrukowana na kilku, spiętych zszywaczem, kartkach z kserokopiarki. Wytwórcy produktów „premium”, a większość audio należy do tej grupy, już od dawna zrozumieli, że wszystko jest ważne – opakowanie, instrukcja i wszystkie detale. Klienci chcą być po prostu traktowani poważnie.

ODSŁUCH

JAK SŁUCHALIŚMY • Wzmacniacz zintegrowany SugdeN Audio Masterclass Integrated testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Porównywany był do dzielonego wzmacniacza odniesienia, czyli przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III i tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710. Podczas testu urządzenie stało na swoich nóżkach na górnej, węglowej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition Mk II.

W czasie testu jako źródło wykorzystałem odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition oraz odtwarzacz plików Lumin T3. Sygnał między odtwarzaczem i wzmacniaczem przesyłany był interkonektem XLR Acoustic Revive Absolute. To odejście od mojego systemu, w którym korzystam wyłącznie z kabli RCA, ale na wyraźną prośbę polskiego dystrybutora firmy, który stwierdził stanowczo, że „wejścia XLR zapewniają o wiele lepszy dźwięk”. Wzmacniacz zasilany były przez kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, a sygnał do kolumn dostarczał kabel głośnikowy Crystal Cable Da Vinci. Accuphase napędzał kolumny Harbeth M40.1.

» PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór

⸜ BILL EVANS TRIO, Waltz For Debby, Riverside Records/Craft Recordings/Universal Classics & Jazz UCGO-9057, „Bill Evans Remaster Series”, SHM-SACD (1961/2023) , recenzja → TUTAJ.
⸜ ORNETTE COLLEMAN, The Shape of Jazz to Come, Atlantic Records/ORG Music ORGM-1081, SACD/CD (1959/2013).
⸜ KOMBI, Nowy rozdział, Polskie Nagrania „Muza”/Polskie Nagrania | Universal Music Poland 50217 3 24440 9 7, „Polskie Nagrania Catalogue Selections”, SACD/CD (1984/2024).
⸜ LOUIS ARMSTRONG, Wonderfull World. The Best of Louis Armstrong, Verve/
⸜ AVISHAY COHEN, Bright Light, Näive/Tidal, FLAC 24/44,1 (2024).
⸜ MARIUSZ DUDA, STEVEN WILSON, The Old Piece – 2024, Kscope | Snapper Music Ltd/Tidal, FLAC 24/44,1 (2024).
⸜ MELODY GARDOT, The Essential Melody Gardot, UniversalMusic Operation Ltd./Tidal, FLAC 16/44,1 (2024).

»«

DLACZEGO WZMACNIACZE W KLASIE A mają tak dobrą renomę? Nowi audiofile zapewne mniej, jeśli w ogóle, ale starsi mocno mają wdrukowaną w myślenie o audio „pochwałę” tej klasy pracy. Kiedy bowiem w latach 60. a przede wszystkim 70. na rynku pojawiły się wzmacniacze pracujące w klasie B i AB, większość z nich brzmiała raczej tak sobie, żeby nie powiedzieć – źle. Japońska inwazja w latach 80. podejrzenia co do tego typu rządzeń tylko podsyciła.

W odróżnieniu od jasnego, sterylnego, chudego dźwięku większości klasycznych wzmacniaczy te pracujące w klasie A oferowały ciepło, gęstość i wysycenie. Sama klasa pracy nie jest warunkiem wystarczającym dla tego typu dźwięku, dochodzą do tego inne, jak sprzężenie zwrotne, klasa podzespołów i topologia. Ale podstawą jest właśnie ona. I to wzmacniacze tego typu, z Krellem KSA-100, Sugdenem I-21 oraz modelem A-1 firmy Musical Fidelity, ugruntowały przekonanie o tym, że „klasa A i tylko klasa A”.

Słuchając modelu IA-4 nietrudno zrozumieć, dlaczego tak było. Urządzenie oferuje – będę się powtarzał, ale to ważne powtórzenia – ciepły i gęsty dźwięk. Nie jest on jednoznacznie podbarwiony, czym różni się od „ciepła lampowego” czy „analogowości winylu”, ale ostatecznie chodzi właśnie o coś w tym stylu. To granie z rozmachem i dużymi źródłami pozornymi. Te dwie rzeczy są z sobą związane na amen.

Idąc dalej słychać, że pierwszy plan jest do nas z tym urządzeniem przybliżany. Powiększenie dźwięku jest z nim bowiem konsekwentne. Trio BILLA EVANSA z płyty Waltz For Debby, w wersji wydanej w 2023 roku w serii „Bill Evans Remaster Series” na krążku SHM-SACD, było namacalne oraz „tu i teraz”. Jego selektywność nie była wysoka, to nie ten kierunek, natomiast nasycenie dźwięku było znakomite.

Przez nasycenie rozumiem zarówno bogactwo tonalne, wynikające z doskonałego oddania harmonicznych, jak i nasycenie informacjami. Te dwie rzeczy są zresztą związane z sobą. Nietrudno więc zrozumieć, dlaczego tego typu granie było kiedyś szokiem dla wielu melomanów i powrotem do „złotej ery audio”, w której królowały lampy. Powtórzę: to nie jest stereotypowy „lampowy dźwięk”. Jest znacznie bardziej „ruchliwy” wewnętrznie. Jest również bardziej dynamiczny w skali makro.

I, dodajmy, niski. Tak, to przekaz, w którym wszystko ma wagę i skalę. Taki, w którym nawet jaśniejsze nagrania zyskują masę i są prezentowane w pełen szacunku sposób. Och, jak wspaniale z IA-4 zabrzmiała więc płyta Wonderfull World, płyta typu „Best of…” z nagraniami LOUISA ARMSTRONGA, wydana właśnie w Japonii na krążku Ultimate HQCD! Za jej mastering odpowiada Seth Foster, który wykonał go w Universal Mastering Studios i jego działania zostały przez testowany wzmacniacz uwypuklone.

»«

| Nasze płyty

⸜ LOUIS ARMSTRONG
Wonderfull World. The Best of Louis Armstrong

Verve Records/Universal Music UCCV-1207
Ultimate HQCD ⸜ 2024

PŁYT LOUISA ARMSTRONGA z największymi przebojami jest od groma. Takie, owakie i jeszcze inne. Naprawdę wartościowych znajdziemy jednak niewiele. Ten, wydany 13 września przez wytwórnię Verve Records zbiór należy do najlepszych, jakie znam. A znam i mam sporo.

4 sierpnia tego roku Louis Armstrong, jeden z najbardziej wpływowych muzyków w historii, obchodził swoje 123 urodziny. Aby uczcić artystę, zremasterowano trzynaście jego najpopularniejszych nagrań, w tym absolutny hit What a Wonderful World, i wydano na płycie o adekwatnym tytule: Wonderfull World. The Best of Louis Armstrong. Są to utwory zarówno monofoniczne, jak i stereofoniczne, pochodzące z różnych etapów kariery Armstronga. W trzech z nich towarzyszy mu Ella Fitzgerald.

Krążek zapakowano, niestety, w klasyczny „jevelbox”. Brakuje mi też informacji o tym, z którego roku i z jakiej płyty pochodzi dane nagranie. Dla audiofilów przydałaby się też krótka informacja o tym, jak został wykonany remaster. Materiał ukazał się na płycie winylowej oraz CD. W Japonii wyszła zaś wersja na płycie Ultimate HQCD.

Przypomnijmy, że jest to klasyczna płyta Compact Disc, ale wyprodukowana inaczej niż zazwyczaj. Zamiast zwykłego polikarbonatu – to plastik tworzący płytę – rozprowadzanego po powierzchni metalowej matrycy z pitami i landami, mamy fotopolimer. Rozprowadzany jest on powoli i dopiero, kiedy wypełni wszystkie zagłębienia, jest ustalany promieniami UV. Pozwala to na znacznie precyzyjniejszy odczyt informacji; więcej → TUTAJ i → TUTAJ.

Płyta Armstronga została przygotowana w doskonały sposób. Na pewno pomaga w tym znakomita technologia, jaką jest krążek Ultimate HQCD, ale najważniejszy wydaje się remaster. Dostajemy dzięki niemu wspaniale czytelny dźwięk, który jest jednak dźwiękiem ciepłym i nasyconym. Seth Foster nie obciął basu, dlatego dość często mamy do czynienia z tzw. „popami”, a więc zniekształceniami powstającymi, kiedy fala dźwiękowa wraz z głoską „p” uderza w membranę mikrofonu i przeciąża jego układ. To mocne i niskie „PPP” na dole. To jest zniekształcanie, ale nadające przekazowi muzycznemu wiarygodność.

Płyta zbiera różnego typu nagrania, o różnym sposobie prezentacji muzyków. Mamy, dla przykładu, bardzo bliski wokal muzyka w ˻ 1 ˺ A Kiss To Build A Dream On, jest też Armstrong ulokowany daleko w scenie, z długim pogłosem i obciętym pasmem, jak w ˻ 2 ˺ Hello, Dolly, jest wreszcie doskonały balans między pierwszym planem i dalszymi, jak w ˻ 3 ˺ Dream a Little Dream of Me z Ellą Fitzgerald.

Ten ostatni utwór rozpoczyna otwarta, mocna trąbka, która jednak nie „boli”. To, wraz z doskonałym oddaniem wokali, jest największą zaletą omawianego wydawnictwa. Nawet kiedy trębacz stoi przed mikrofonem i mocno dmie, dostajemy wiarygodny, ale jednak „udomowiony” obraz tego instrumentu. W rzeczywistości brzmi on znacznie bardziej agresywnie, dlatego słucha się go nie z bliska, a z kilku, kilkunastu metrów. A głośniki stoją przecież znacznie bliżej, prawda? Tego typu korekta jest więc konieczna.

Co ciekawe, równie dobrze wypadają nagrania stereofoniczne, jak i mono. Zazwyczaj te drugie są znacznie bardziej nasycone i stabilne barwowo, a tutaj obydwa sposoby są równorzędne. I, ciekawe, jeśli chodzi o budowanie przestrzeni znacznie lepiej wypadają te, w których źródłem był pojedynczy kanał na taśmie, a nie dwa. Nie ma co więcej bić piany – to doskonały album, który gorąco polecam. Kupiłem go bezpośrednio w Japonii, w sklepie → CD JAPAN, do czego i państwa zachęcam.

www.VERVERECORDS.com

NAPRAWDĘ WSPANIAŁA ROBOTA, co przecież przy trąbce nie jest łatwe. To raczej starsze nagrania, w których przenikliwe brzmienie tego instrumentu jest zderzone z wokalem Armstronga, a w trzech utworach dodatkowo Elli Fitzgerald. A, dodajmy, głos trębacza jest zazwyczaj nagrany w przeciwstawny sposób: wyższe tony „gardła” są podkreślone”, a niższe pasmo, z wieloma „popami”, podkreślone. Jak gdyby wycięto nieco średnicę.

Sugden z takimi „problemami” radzi sobie doskonale. Specjalnie ująłem to słowo w cudzysłów, ponieważ tak się właśnie czułem, słuchając tej doskonałej płyty. Jakby to wzmacniacz go stosował przy każdej kolejnej płycie. Nie, żeby je z do siebie upodabniał, to nie tak. Ale jest jednak w jego działaniu coś, co nadaje nagraniom wspólnego poloru. I to bez względu na rodzaj muzyki i sposób jej rejestracji.

Dlatego też zespół KOMBI, z trzeciej w ich dorobku płyty, Nowy rozdział, wydanej niedawno w ramach serii „Polskie Nagrania Catalogue Selections” na hybrydowym krążku SACD, zabrzmiał tak fajnie. Nie był nawet w połowie równie nasycony, jak nagrania Armstronga, był też znacznie mniej dynamiczny. Ale to problem nagrania, a nie wzmacniacza. Ten pokazał te różnice, lekko tylko wypełniając niższą średnicę i przybliżając tylne plany.

W nagraniach tych nie zauważyłem przysunięcia pierwszego planu do miejsca odsłuchowego. Słychać było natomiast, że wzmacniacz podciąga wydarzenia z tyłu sceny, czym nasyca szczegółami to, co jest blisko nas. Nie spodziewajmy się po nim holograficznej, rozstrzelonej przestrzeni, ponieważ to urządzenie tak nie pracuje. Jak już mówiłem, nie jest specjalnie selektywne, co przekłada się również na stereoskopię. To urządzenie nasycające, a nie rozdrabniające. Jakby „wstrzykiwało” między dźwięki coś w rodzaju złotej zaprawy.

Ale tego chyba się spodziewaliśmy, prawda? Najbliżej byłoby tej prezentacji do tego, co zapamiętałem, naprawdę to pamiętam, ze wzmacniacza Musical Fidelity A-1 w pierwszej edycji i co całkiem ładnie zostało powtórzone we współczesnej reinkarnacji tej konstrukcji. Byłoby to z kolei przeciwieństwo tego, co proponuje w swoich wzmacniaczach, pracujących w klasie A, firma Accuphase. Tam jest selektywność, mikrodynamika, szeroka i głęboka scena. Nie ma natomiast równie wysyconej średnicy i równie ciepłego przekazu.

I to jest chyba coś, co jest najważniejszą cechą testowanego urządzenia. Gra ono muzykę w niezwykle przyjemny sposób. I nawet jeśli na dole skali bas nie jest do końca kontrolowany, co pozwala kontrabasowi na płycie AVISHAY’a COHENA Bright Light wybrzmieć nieco dłużej, jeśli blachy perkusji są na tej płycie nieco cofnięte względem środka pasma, to są to mało znaczące korekty. Powiem więcej – to korekty, w tym kontekście, wręcz pożądane.

Z małymi składami, jak ten w The Old Piece – 2024, utworze MARIUSZA DUDY i STEVENA WILSONA, dają wręcz magiczny przekaz. W pewien sposób testowany wzmacniacz kreuje więc atmosferę nagrań. To nie jest „drut ze wzmocnieniem”, o nie! Urządzenie w teście ma swoją agendę. I to jest agenda, dla której wielu ludzi, słuchających muzyki z wypiekami na policzkach, poszukiwało przez całe życie.

Podsumowanie

MELODY GARDOT W NAGRANIU ˻ 24 ˺ La Llorna – Live, pochodzącym z płyty The Essential Melody Gardot, skupiła wszystkie te spostrzeżenia w jednym miejscu. IA-4 jest wzmacniaczem oferującym ciepły, nasycony, gęsty dźwięk. Jego balans tonalny jest przesunięty w dół pasma i osadzony na dopalonej niskiej średnicy.

Urządzenie zbiera dźwięki blisko pierwszego planu, co daje wrażenie mnóstwa „muzyki w muzyce”. To niemalże namacalny dźwięk, przelewający się leniwie w naszych dłoniach. Jego dynamika jest wysoka, to nie jest nudne granie. Pamiętajmy jednak, że swój charakter nadaje wszystkim słuchanym płytom. Bo w jego świecie to jest prawdziwy dźwięk i to jest prawdziwa muzyka. Nawet jeśli wszyscy inni mówią coś innego. Czapki z głów.

BUDOWA

WZMACNIACZ ZINTEGROWANY SUGDEN Masterclass IA-4 jest średniej wielkości urządzeniem, mierzącym 440 x 430 x 165 mm i ważącym niemal 20 kg. Jego wygląd jest czymś w rodzaju listu miłosnego do lat 60., z ich obłościami i organicznymi kształtami. Zawdzięcza to, przede wszystkim, ściance przedniej. Umieszczono na niej manipulatory, wszystkie w okrągłych, aluminiowych, srebrnych obwódkach.

PRZÓD I TYŁ • O ile, widoczna pośrodku, na osi, gałka siły głosu i widoczna z prawej strony to widok znany i z innych urządzeń, to już duży, mechaniczny wyłącznik napięcia zasilania z prawej, o średnicy identycznej z tą drugą gałką, to rzecz unikatowa. Pomiędzy tymi trzema większymi manipulatorami mamy dwa przyciski, z mniejszymi obwódkami. I są tu jeszcze dwa kolejne kręgi, z zagłębieniem na diodę LED, niestety o niebieskim kolorze, a także z okienkiem dla pilota zdalnego sterowania.

Front w testowanym urządzeniu miał ciemnografitowy kolor, a gałki srebrny – za tę wersję trzeba dopłacić 1200 złotych. Podobnie zresztą, jak za wersję „stealth”, czyli matowoczarną, z czarnymi gałkami. W podstawowej cenie jest natomiast wersja z tytanowym frontem. Pozostała część obudowy w pierwszym przypadku jest srebrna, w pozostałych czarna. Mówiłem o obłościach – widać je również w pozostałej części obudowy. Zarówno rogi frontu i tyłu, jak i umieszczone z boku radiatory mają zaokrąglone krawędzie. Całość wykonana jest z aluminium, a urządzenie stoi na czterech, również aluminiowych nóżkach.

Tylna ścianka robi dobre wrażenie. Gniazda RCA są przykręcane, złocone, z dielektrykiem z Tefonu. Wejścia XLR zostały z kolei kupione w Neutriku i mają srebrzone styki. Znakomite są z kolei gniazda głośnikowe. Przyznam, że tej klasy spotykane są bardzo rzadko, bez względu na cenę. Wyglądają, jak wypasione WBT-y, ale nie ma na nich logotypów i symboli, zapewne pochodzą więc z którejś azjatyckiej fabryki. Pozwalają na bardzo dokładny docisk wideł, ale również wtyków bananowych – każda z tych sekcji ma osobną nakrętkę zaciskową.

ŚRODEK • Wnętrze testowanego wzmacniacza wnosi powiew retro, mimo że tak buduje się wzmacniacze do dziś. Urządzenie ma budowę modułową, z płytkami dla wejść, gdzie również jest przedwzmacniacz gramofonowy, przedwzmacniacza liniowego i dwóch kanałów końcówki mocy; osobną płyteczkę otrzymał odbiornik podczerwieni. Jak mówię, podobny widok zobaczymy we wzmacniaczach Accuphase’a i innych współczesnych, dużych integrach. Dodam, że wszystkie płytki drukowane mają złocone ścieżki.

Nostalgię przywołuje widok klasycznego potencjometru Alpsa z osią przedłużoną do przedniej ścianki. Współcześnie niemal zawsze tłumikiem jest układ scalony lub drabinka rezystorowa, a kiedyś taki widok znany był tylko z wysokiej klasy, purystycznych rozwiązań. Miał on bowiem na celu skrócenie ścieżki audio – potencjometr umieszczony jest tuż przy przedwzmacniaczu, na płytce przy tylnej ściance.

Potencjometr współpracuje z niezbalansowanym tranzystorowym przedwzmacniaczem, pracującym w klasie A. Przy wyjściu z preampu umieszczono jednak układy scalone Texas Instruments TL061, z tranzystorami JFET, które mają odseparować te dwie sekcje. Jak mówię, cała ta część jest niezbalansowana. Bo i wzmacniacz ma budowę niesymetryczną. Wejścia XLR dodane są, jak rozumiem, dla wygody, a sygnał po nich jest desymetryzowany. Na płytce, do której wlutowano gniazda XLR umieszczono również przedwzmacniacz gramofonowy. Wygląda on naprawdę ładnie. Zbudowany jest wokół układów operacyjnych OP275 oraz AD844 firmy Analog Devices.

Końcówki mocy zmontowano bezpośrednio na płytkach przykręconych do dużych radiatorów. Już o tym mówiliśmy, ale powtórzmy: wzmacniacz mocno się grzeje, należy więc pozostawić wokół niego sporo wolnego miejsca. Ciekawe, ale w każdym kanale zastosowano tylko po parze tranzystorów mocy. Pracują one w klasie A, w trybie push-pull. Na płytkach widać sporo wysokiej klasy elementów biernych. Kondensatory polipropylenowe mają wysokie dopuszczalne napięcie.

Zasilacz jest wyjątkowo rozbudowany Jego podstawą jest duży, zaekranowany po bokach, transformator toroidalny, z wieloma uzwojeniami wtórnymi. Osobne są dla sekcji przedwzmacniacza i dla każdego z kanałów końcówki mocy. Zasilacze umieszczono tuż przy układach, które zasilają; w przedwzmacniaczu osobny jest dla sekcji wejściowej i dla właściwego przedwzmacniacza.

W tłumieniu tętnień sieci i jako rezerwuar mocy zastosowano cztery, bardzo duże kondensatory z zaciskami śrubowymi. Każdy z nich ma pojemność 10 000 μF i wysoką dopuszczalną temperaturę pracy. Co we wzmacniaczach pracujących w klasie A na pewno się przyda.

Dane techniczne (wg producenta)

Nominalna moc wyjściowa: 2 x 33 W
Pasmo przenoszenia: 6 Hz – 300 kHz
Pasmo przenoszenia (+/- 1 dB): 14 Hz – 200 kHz
Sygnał do szumu: >84 dB
Czułość wejściowa (RCA/XLR): 125 mV
Czułość wejściowa (gramofonowe): 2 mV (MM)
Wymiary(szer. x gł. x wys.): 440 x 430 x 165 mm
Waga (z opakowaniem): 20 kg

Dystrybucja w Polsce

WOJTEK SZEMIS – AUDIO KONSULTANT

ul. Sędziowska 2
Warszawa ⸜ POLSKA

SZEMIS.pl/

»«

» W tekście znalazł się afiliowany link do sklepu internetowego → CD JAPAN.

»«

Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ.

www.AIAP-online.org

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2024



˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST
˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST
˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST
˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ
˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TEST
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ
Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TEST
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST

Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST

Elementy antywibracyjne

⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ
⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ
⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ
⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ
⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV • → TEST
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC • → TEST
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA • → TEST
  • MIYAJIMA LABORATORY Destiny • test → TEST
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero • → TEST
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe • → TEST

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition


Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJ
Platforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ
Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 • → TEST
  • Audeze LCD-3 • → TEST
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 • → TEST
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) • → TEST
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|